Info

Suma podjazdów to 19461 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Wrzesień11 - 0
- 2025, Sierpień32 - 4
- 2025, Lipiec29 - 0
- 2025, Czerwiec30 - 0
- 2025, Maj35 - 0
- 2025, Kwiecień34 - 0
- 2025, Marzec30 - 0
- 2025, Luty24 - 0
- 2025, Styczeń34 - 0
- 2024, Grudzień35 - 3
- 2024, Listopad35 - 0
- 2024, Październik35 - 0
- 2024, Wrzesień18 - 0
- 2024, Sierpień34 - 0
- 2024, Lipiec32 - 0
- 2024, Czerwiec27 - 0
- 2024, Maj22 - 0
- 2024, Kwiecień23 - 0
- 2024, Marzec23 - 0
- 2024, Luty21 - 0
- 2024, Styczeń16 - 0
- 2023, Grudzień19 - 0
- 2023, Listopad21 - 0
- 2023, Październik22 - 0
- 2023, Wrzesień25 - 0
- 2023, Sierpień24 - 0
- 2023, Lipiec25 - 0
- 2023, Czerwiec22 - 0
- 2023, Maj23 - 0
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty11 - 0
- 2023, Styczeń19 - 0
- 2022, Grudzień15 - 0
- 2022, Listopad18 - 0
- 2022, Październik16 - 0
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień21 - 0
- 2022, Lipiec12 - 0
- 2022, Czerwiec19 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień21 - 0
- 2022, Marzec20 - 0
- 2022, Luty14 - 0
- 2022, Styczeń8 - 0
- 2021, Grudzień16 - 0
- 2021, Listopad13 - 0
- 2021, Październik19 - 0
- 2021, Wrzesień14 - 0
- 2021, Sierpień27 - 0
- 2021, Lipiec22 - 0
- 2021, Czerwiec24 - 0
- 2021, Maj24 - 0
- 2021, Kwiecień20 - 0
- 2021, Marzec23 - 0
- 2021, Luty16 - 0
- 2021, Styczeń18 - 0
- 2020, Grudzień19 - 0
- 2020, Listopad19 - 0
- 2020, Październik12 - 0
- 2020, Wrzesień15 - 0
- 2020, Sierpień15 - 0
- 2020, Lipiec17 - 0
- 2020, Czerwiec24 - 0
- 2020, Maj27 - 1
- 2020, Kwiecień7 - 0
- 2020, Marzec22 - 0
- 2020, Luty17 - 0
- 2020, Styczeń17 - 0
- 2019, Grudzień13 - 0
- 2019, Listopad14 - 0
- 2019, Październik16 - 0
- 2019, Wrzesień19 - 0
- 2019, Sierpień19 - 0
- 2019, Lipiec17 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 0
- 2019, Maj18 - 0
- 2019, Kwiecień21 - 0
- 2019, Marzec19 - 0
- 2019, Luty15 - 0
- 2019, Styczeń13 - 0
- 2018, Grudzień15 - 0
- 2018, Listopad18 - 0
- 2018, Październik22 - 0
- 2018, Wrzesień18 - 0
- 2018, Sierpień24 - 0
- 2018, Lipiec21 - 0
- 2018, Czerwiec21 - 0
- 2018, Maj11 - 0
- 2018, Kwiecień17 - 0
- 2018, Marzec24 - 0
- 2018, Luty15 - 0
- 2018, Styczeń19 - 0
- 2017, Grudzień8 - 0
- 2017, Listopad19 - 0
- 2017, Październik14 - 0
- 2017, Wrzesień21 - 0
- 2017, Sierpień17 - 0
- 2017, Lipiec13 - 0
- 2017, Czerwiec15 - 0
- 2017, Maj9 - 0
- 2017, Kwiecień2 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad9 - 0
- 2016, Październik3 - 0
- 2016, Wrzesień9 - 0
- 2016, Sierpień9 - 0
- 2016, Lipiec8 - 0
- 2016, Czerwiec7 - 0
- 2015, Maj5 - 0
- 2015, Kwiecień3 - 0
- 2014, Lipiec4 - 0
- 2014, Czerwiec6 - 0
- 2014, Maj8 - 2
- 2014, Kwiecień5 - 0
- 2014, Marzec4 - 0
- 2014, Luty1 - 0
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Sierpień6 - 0
- 2013, Lipiec8 - 0
- 2013, Czerwiec10 - 0
- 2013, Maj14 - 0
- 2013, Kwiecień6 - 1
- 2012, Wrzesień3 - 2
- 2012, Sierpień12 - 2
- 2012, Lipiec6 - 0
- 2012, Czerwiec10 - 2
- 2012, Maj13 - 0
- 2011, Listopad1 - 0
- 2011, Wrzesień2 - 0
- 2011, Sierpień9 - 0
- 2011, Lipiec10 - 0
- 2011, Maj6 - 0
- 2011, Kwiecień6 - 0
- 2011, Marzec5 - 0
- 2011, Luty2 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- DST 513.80km
- Czas 26:09
- VAVG 19.65km/h
- Sprzęt Canyon
- Aktywność Jazda na rowerze
ETAP 5 – CIESZYN – ZGORZELEC (CZWARTEK–PIĄTEK 28–29.08)
Czwartek, 28 sierpnia 2025 · dodano: 15.09.2025 | Komentarze 0
Mając przed sobą perspektywę
dłuższego odpoczynku, nastawiłem budzik na ludzką godzinę, tj. 7:30. Plan na
najbliższe godziny był prosty: śniadanie, zakupy i fizjoterapia. Po podwójnej
porcji jajecznicy i kilku kanapkach ruszyłem taksówką do centrum Cieszyna, do
sklepu ortopedycznego, gdzie kupiłem sztywny kołnierz ortopedyczny –
wystarczająco wysoki, by choć trochę ułatwił mi trzymanie głowy w prawidłowej
pozycji.

Następnie zrobiłem zapasy w
pobliskim Kauflandzie i wróciłem do hotelu. Czekając na fizjoterapeutę, uciąłem
sobie krótką drzemkę. Szymon Niemiec, świetny fizjoterapeuta, przyjechał
punktualnie o 12:00. Przez kolejną godzinę pracował nad mięśniami szyi i barków.
Po sesji poczułem się lepiej, morale wzrosły. Szymon zalecił, by co godzinę
jazdy robić 5–10 minut przerwy na rozluźnienie szyi – do końca MRDP stosowałem
się do tej rady. Założyłem kołnierz i o 13:20 wróciłem na trasę MRDP. Sprawdziłem
pozycję – byłem na 10. miejscu – spodziewałem się, że będzie gorzej.

Ze względu na ponad 9-godzinne
opóźnienie względem pierwotnego planu, musiałem zmodyfikować strategię. Zamiast
jechać do Kudowy Zdroju na nocleg, postanowiłem dotrzeć do Zgorzelca (2405 km),
zarywając przy tym nockę. Czułem, że fizjoterapia i kołnierz pomogły więc
przywróciłem lemondkę do prawilnej pozycji i kilka razy udało mi się nawet z
niej skorzystać na krótkich odcinkach. Jechało się przyjemnie, początkowe 200
km było dość płaskie. Mijałem miejscowości, które zostały zalane w czasie
powodzi we wrześniu 2024 r. – widać było skutki tego kataklizmu i należy
przypuszczać, że powrót do normalności w tych rejonach potrwa jeszcze długo.
Około 22:00 dotarłem do Złotego
Stoku (2084 km) – tam zaczęła się ostatnia, górska część trasy. Podjazdy w
Kotlinie Kłodzkiej były wymagające i długie, ale o dziwo, nogi bez większych
problemów radziły sobie z pokonywaniem kolejnych przewyższeń. Poranne mgły i
wschód słońca w okolicach Zieleńca były nagrodą za ostatnie godziny jazdy w
zupełnej ciemności.


Po nocy w siodle, około 7:00,
dotarłem do Kudowy Zdroju (2200 km), licząc na porządne śniadanie na Orlenie.
Niestety stacja była mała i brakowało hot-dogów. Ruszyłem zatem do Biedronki, a
śniadanie urządziłem sobie na pobliskiej ławce. Nieprzespana noc dawała się we
znaki i czułem dużą senność. Cały czas rozkminiałem, gdzie by się tu na chwilę
kimnąć. Idealne miejsce znajduję niedaleko za Kudową, w turystycznej wiacie
znajdującej się przy trasie, w której kładę się na ok. 30 minut.
Dalsze kilometry w górach mijały
powoli, a ostatni poważny, kilkunastokilometrowy podjazd do Szklarskiej Poręby
(2340 km) pokonałem mozolnie. Zjazdy nie dawały już przyjemności – jechałem na
rurze poziomej, by widzieć coś więcej niż przednie koło. Minięcie Świeradowa
Zdroju (2360 km) uświadomiło mi, że najgorsze za mną, teraz będzie już tylko z
górki 😉
Do Zgorzelca (2405 km) dotarłem ok.
godziny 20:30 i od razu skierowałem się do McDonald’s, bo od Cieszyna nie
jadłem nic ciepłego. Wciągając kolejnego hamburgera szukałem na booking.com
jakiegoś hotelu i tutaj zonk – nie było nic sensownego (co najprawdopodobniej
było spowodowane odbywającym się w mieście festiwalem). Szybka rozkminka co
robić, sprawdziłem jeszcze aplikację nocowanie.pl i olx. Fartem udało mi się
znaleźć na olx jeden pokój w jakiejś wątpliwej jakości kwaterze, ale nie
zamierzałem wybrzydzać. Spakowałem do kieszeni koszulki 3 cheesburgery i o
21:30 pojechałem pod wskazany adres.
Przebicie się przez centrum zajęło sporo czasu, bo ulice były pełne ludzi i lawirowanie między nimi z usztywnioną kołnierzem szyją było bardzo trudne. O godzinie 22:00 melduję się na kwaterze. Dolegliwości bólowe te same jak poprzednio, o podobnym stopniu natężenia.
Przebicie się przez centrum zajęło sporo czasu, bo ulice były pełne ludzi i lawirowanie między nimi z usztywnioną kołnierzem szyją było bardzo trudne. O godzinie 22:00 melduję się na kwaterze. Dolegliwości bólowe te same jak poprzednio, o podobnym stopniu natężenia.
Ogarniając się w pokoju,
planowałem kolejne etapy ostatnich 800 km podróży. Biorąc pod uwagę kilkunastogodzinne
opóźnienie w stosunku do planu, zdawałem sobie sprawę, że mam nikłe szanse na
zdążenie na rozpoczęcie roku szkolnego moich synów. Godzę się z tą myślą,
morale spadają. Teraz celem było dotarcie do mety w poniedziałek przed
południem.
STATYSTYKA:
dystans – 513,8 km; przewyższenia – 6353 m; czas jazdy – 26:09; czas ogólny –
32:57; średnia prędkość jazdy – 19,6 km/h
Kategoria MRDP