Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ChupaChuckNorris z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 79120.09 kilometrów w tym 207.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 19461 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ChupaChuckNorris.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 513.80km
  • Czas 26:09
  • VAVG 19.65km/h
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze

ETAP 5 – CIESZYN – ZGORZELEC (CZWARTEK–PIĄTEK 28–29.08)

Czwartek, 28 sierpnia 2025 · dodano: 15.09.2025 | Komentarze 0


Mając przed sobą perspektywę dłuższego odpoczynku, nastawiłem budzik na ludzką godzinę, tj. 7:30. Plan na najbliższe godziny był prosty: śniadanie, zakupy i fizjoterapia. Po podwójnej porcji jajecznicy i kilku kanapkach ruszyłem taksówką do centrum Cieszyna, do sklepu ortopedycznego, gdzie kupiłem sztywny kołnierz ortopedyczny – wystarczająco wysoki, by choć trochę ułatwił mi trzymanie głowy w prawidłowej pozycji.



Następnie zrobiłem zapasy w pobliskim Kauflandzie i wróciłem do hotelu. Czekając na fizjoterapeutę, uciąłem sobie krótką drzemkę. Szymon Niemiec, świetny fizjoterapeuta, przyjechał punktualnie o 12:00. Przez kolejną godzinę pracował nad mięśniami szyi i barków. Po sesji poczułem się lepiej, morale wzrosły. Szymon zalecił, by co godzinę jazdy robić 5–10 minut przerwy na rozluźnienie szyi – do końca MRDP stosowałem się do tej rady. Założyłem kołnierz i o 13:20 wróciłem na trasę MRDP. Sprawdziłem pozycję – byłem na 10. miejscu – spodziewałem się, że będzie gorzej.



Ze względu na ponad 9-godzinne opóźnienie względem pierwotnego planu, musiałem zmodyfikować strategię. Zamiast jechać do Kudowy Zdroju na nocleg, postanowiłem dotrzeć do Zgorzelca (2405 km), zarywając przy tym nockę. Czułem, że fizjoterapia i kołnierz pomogły więc przywróciłem lemondkę do prawilnej pozycji i kilka razy udało mi się nawet z niej skorzystać na krótkich odcinkach. Jechało się przyjemnie, początkowe 200 km było dość płaskie. Mijałem miejscowości, które zostały zalane w czasie powodzi we wrześniu 2024 r. – widać było skutki tego kataklizmu i należy przypuszczać, że powrót do normalności w tych rejonach potrwa jeszcze długo.

Około 22:00 dotarłem do Złotego Stoku (2084 km) – tam zaczęła się ostatnia, górska część trasy. Podjazdy w Kotlinie Kłodzkiej były wymagające i długie, ale o dziwo, nogi bez większych problemów radziły sobie z pokonywaniem kolejnych przewyższeń. Poranne mgły i wschód słońca w okolicach Zieleńca były nagrodą za ostatnie godziny jazdy w zupełnej ciemności.





Po nocy w siodle, około 7:00, dotarłem do Kudowy Zdroju (2200 km), licząc na porządne śniadanie na Orlenie. Niestety stacja była mała i brakowało hot-dogów. Ruszyłem zatem do Biedronki, a śniadanie urządziłem sobie na pobliskiej ławce. Nieprzespana noc dawała się we znaki i czułem dużą senność. Cały czas rozkminiałem, gdzie by się tu na chwilę kimnąć. Idealne miejsce znajduję niedaleko za Kudową, w turystycznej wiacie znajdującej się przy trasie, w której kładę się na ok. 30 minut.

Dalsze kilometry w górach mijały powoli, a ostatni poważny, kilkunastokilometrowy podjazd do Szklarskiej Poręby (2340 km) pokonałem mozolnie. Zjazdy nie dawały już przyjemności – jechałem na rurze poziomej, by widzieć coś więcej niż przednie koło. Minięcie Świeradowa Zdroju (2360 km) uświadomiło mi, że najgorsze za mną, teraz będzie już tylko z górki 😉

Do Zgorzelca (2405 km) dotarłem ok. godziny 20:30 i od razu skierowałem się do McDonald’s, bo od Cieszyna nie jadłem nic ciepłego. Wciągając kolejnego hamburgera szukałem na booking.com jakiegoś hotelu i tutaj zonk – nie było nic sensownego (co najprawdopodobniej było spowodowane odbywającym się w mieście festiwalem). Szybka rozkminka co robić, sprawdziłem jeszcze aplikację nocowanie.pl i olx. Fartem udało mi się znaleźć na olx jeden pokój w jakiejś wątpliwej jakości kwaterze, ale nie zamierzałem wybrzydzać. Spakowałem do kieszeni koszulki 3 cheesburgery i o 21:30 pojechałem pod wskazany adres.

Przebicie się przez centrum zajęło sporo czasu, bo ulice były pełne ludzi i lawirowanie między nimi z usztywnioną kołnierzem szyją było bardzo trudne. O godzinie 22:00 melduję się na kwaterze. Dolegliwości bólowe te same jak poprzednio, o podobnym stopniu natężenia.

Ogarniając się w pokoju, planowałem kolejne etapy ostatnich 800 km podróży. Biorąc pod uwagę kilkunastogodzinne opóźnienie w stosunku do planu, zdawałem sobie sprawę, że mam nikłe szanse na zdążenie na rozpoczęcie roku szkolnego moich synów. Godzę się z tą myślą, morale spadają. Teraz celem było dotarcie do mety w poniedziałek przed południem.

STATYSTYKA: dystans – 513,8 km; przewyższenia – 6353 m; czas jazdy – 26:09; czas ogólny – 32:57; średnia prędkość jazdy – 19,6 km/h


Kategoria MRDP



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa wkeoc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]